Jeżeli w telewizji "publicznej" i komercyjnej zaczyna się mówić - póki co zdawkowo- o:
- dramatycznej sytuacji demograficznej
- masowej rejestracji polskich firm poza granicami kraju
- płaceniu podatków przez najbogatszych Polaków w innych krajach
- zapaści służby zdrowia
- dramacie ZUS
- galopującym bezrobociu wśród młodych
TO COŚ MUSI BYĆ NA RZECZY.
Najprawdopodobniej sytuacja wygląda już tak katastrofalnie, że nie da się tego ukryć.
Przy takich obciążeniach podatkowych, powszechnym marnotrawstwie publicznych /naszych/ pieniędzy i niepohamowanym rozroście administracji nie ma możliwości domknięcia budżetu.
A może zamiast podnosić podatki, które powodują spadek dochodów państwa - co jest logiczne, bo dokąd można dawać się okradać:
- obniżyć podatki
- wprowadzić wolność gospodarczą
- winnych malwersacji postawić [rzed zlustrowanym sądem powszechnym
- ograniczyć administrację o połowę
- uprościć prawo podatkowe i gospodarcze
Ale wtedy elektorat PO i PSL skurczyłby się do 1% /w sumie dla obu partii/ i jego "elity", ich rodziny i koledzy musieliby zabrać się za uczciwą pracę.
Byłoby normalnie.
A tak najważniejszymi informacjami są:
- związki partnerskie
- marsz szmat
- szalejący antysemityzm
- zachwyt nad ślubem pederastów we Francji i smutek że u nas tego jeszcze nie ma
I tak staczamy się po równi pochyłej.
JAK DŁUGO JESZCZE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz