MoTka, Warszawa, 13.05.2014
Wyrażanie sprzeciwu wobec agresji rosyjskich band na Ukrainę jest naturalnym naszym odruchem. Poszanowanie wolności, suwerenności i prawa do samostanowienia dodatkowo potwierdzone paktem podpisanym przez możnych tego świata wymaga zgodnie z normami naszej cywilizacji zdecydowanej reakcji. Jest to również w naszym interesie bo nie wiadomo gdzie ta dzicz ma zamiar się zatrzymać.
Jednak pomoc /w miarę naszych dość skromnych możliwości to zupełnie inna sprawa, i nie mam tu na myśli aktywnej pomocy zbrojnej.
Jeżeli do tej pory Ukraina nie zniosła embarga na nasze towary i nie są respektowane wyroki ukraińskich sądów korzystne dla mniejszości polskiej, by jako przykład podać tylko Lwów, to jednoznacznie świadczy w języku międzynarodowej polityki abyśmy się przestali nimi interesować.
Ukraina chyba nie za bardzo wie czego tak faktycznie chce, a my nie wychodźmy przed orkiestrę bo polityka w tym pomoc to normalny interes i wymierne korzyści muszą być obustronne.
Jednak postępowanie naszych władz to kompletna schizofrenia - gęby pełne frazesów, pustych obietnic, dążenie do wprowadzenia kolejnych sankcji, ale nie za mocnych i zaproszenie w przyszłym roku Putina do Polski to orwellowskie dwójmyślenie. W co oni grają i z kim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz