Mo-Tki

środa, 14 maja 2014

Opłacanie polityki PO - mafia, służby i obce rządy

MoTka, Warszawa, 14.05.2014



Krótki cytat:

Sponsorowaliśmy kampanie wyborcze, dawaliśmy pieniądze politykom. Wtedy takie były czasy, że dawało się pieniądze pod stołem, bez żadnych pokwitowań, a oni tych pieniędzy nigdzie nie wykazywali – z Jarosławem Sokołowskim ps. Masa, najsłynniejszym świadkiem koronnym w Polsce, rozmawia Dorota Kania
Był Pan udziałowcem spółki „Zielone Bingo”. Z informacji policji wynika, że jednym z inwestorów był biznesmen Wiktor Kubiak. Czy to prawda?
Oczywiście.

Czy był on cichym udziałowcem?
No, tam była większość cichych udziałowców. Być może dlatego, że nie chcieli się z nami  identyfikować, bo w zarządzie byliśmy też ja i Kiełbiński (Wojciech Kiełbiński, słynny gangster z grupy pruszkowskiej, zastrzelony 19 lutego 1996 r. w Pruszkowie – red.). W „Zielonym Bingo” miała być m.in. Danuta Wałęsa, która miała związki ze Stanisławem M. („królem spirytusu”, właścicielem gdańskiego kasyna – red.), a Staszek był udziałowcem naszej spółki.

Znał Pan Lecha Wałęsę w czasie jego prezydentury?
Chodziliśmy z chłopakami z grupy grać w ping-ponga do Pałacu Prezydenckiego, mieliśmy zaprzyjaźnionych BOR-owików. Ani Wałęsa, ani Mietek Wachowski nie przeszkadzali nam w grze.


Dodajmy do tego wypowiedź P. Piskorskiego częściowo potwierdzoną przez A. Olechowskiego oraz wyznanie gen. Czempińskiego że służby powołały do życia PO i mamy obraz otaczającej nas rzeczywistości. Nie wspomnę już o pieniądzach jakie otrzymywał ówczesny minister Spraw Zagranicznych od niemieckich fundacji.

W cywilizowanym kraju o wiele delikatniejsze bomby zmiatały polityków i rządy z życia publicznego w kilkadziesiąt godzin.

U nas jest cisza, spokój zarówno w gronie dziennikarzy rządowych mediów jak i prokuratorów.

Po takich informacjach jeżeli nie ma natychmiastowego złożenia wniosku do sądu o zniesławienie  to chyba żyjemy w jakimś kondominium.

Włos się jeży na głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz