Mo-Tki

czwartek, 15 maja 2014

Humor doprawiony gorzkim podtekstem


MoTka, Warszawa, 15.05.2014

Warto zastanowić się nad przekazem tego filmu




środa, 14 maja 2014

Opłacanie polityki PO - mafia, służby i obce rządy

MoTka, Warszawa, 14.05.2014



Krótki cytat:

Sponsorowaliśmy kampanie wyborcze, dawaliśmy pieniądze politykom. Wtedy takie były czasy, że dawało się pieniądze pod stołem, bez żadnych pokwitowań, a oni tych pieniędzy nigdzie nie wykazywali – z Jarosławem Sokołowskim ps. Masa, najsłynniejszym świadkiem koronnym w Polsce, rozmawia Dorota Kania
Był Pan udziałowcem spółki „Zielone Bingo”. Z informacji policji wynika, że jednym z inwestorów był biznesmen Wiktor Kubiak. Czy to prawda?
Oczywiście.

Czy był on cichym udziałowcem?
No, tam była większość cichych udziałowców. Być może dlatego, że nie chcieli się z nami  identyfikować, bo w zarządzie byliśmy też ja i Kiełbiński (Wojciech Kiełbiński, słynny gangster z grupy pruszkowskiej, zastrzelony 19 lutego 1996 r. w Pruszkowie – red.). W „Zielonym Bingo” miała być m.in. Danuta Wałęsa, która miała związki ze Stanisławem M. („królem spirytusu”, właścicielem gdańskiego kasyna – red.), a Staszek był udziałowcem naszej spółki.

Znał Pan Lecha Wałęsę w czasie jego prezydentury?
Chodziliśmy z chłopakami z grupy grać w ping-ponga do Pałacu Prezydenckiego, mieliśmy zaprzyjaźnionych BOR-owików. Ani Wałęsa, ani Mietek Wachowski nie przeszkadzali nam w grze.


Dodajmy do tego wypowiedź P. Piskorskiego częściowo potwierdzoną przez A. Olechowskiego oraz wyznanie gen. Czempińskiego że służby powołały do życia PO i mamy obraz otaczającej nas rzeczywistości. Nie wspomnę już o pieniądzach jakie otrzymywał ówczesny minister Spraw Zagranicznych od niemieckich fundacji.

W cywilizowanym kraju o wiele delikatniejsze bomby zmiatały polityków i rządy z życia publicznego w kilkadziesiąt godzin.

U nas jest cisza, spokój zarówno w gronie dziennikarzy rządowych mediów jak i prokuratorów.

Po takich informacjach jeżeli nie ma natychmiastowego złożenia wniosku do sądu o zniesławienie  to chyba żyjemy w jakimś kondominium.

Włos się jeży na głowie.

wtorek, 13 maja 2014

Czy Ukrainie powinniśmy pomagać?

MoTka, Warszawa, 13.05.2014






Wyrażanie sprzeciwu wobec agresji rosyjskich band na Ukrainę jest naturalnym naszym odruchem. Poszanowanie wolności, suwerenności i prawa do samostanowienia dodatkowo potwierdzone paktem podpisanym przez możnych tego świata wymaga zgodnie z normami naszej cywilizacji zdecydowanej reakcji. Jest to również w naszym interesie bo nie wiadomo gdzie ta dzicz ma zamiar się zatrzymać.

Jednak pomoc /w miarę naszych dość skromnych możliwości to zupełnie inna sprawa, i nie mam tu na myśli aktywnej pomocy zbrojnej.

Jeżeli do tej pory Ukraina nie zniosła embarga na nasze towary i nie są respektowane wyroki ukraińskich sądów korzystne dla mniejszości polskiej, by jako przykład podać tylko Lwów, to jednoznacznie świadczy w języku międzynarodowej polityki abyśmy się przestali nimi interesować.

Ukraina chyba nie za bardzo wie czego tak faktycznie chce, a my nie wychodźmy przed orkiestrę bo polityka w tym pomoc to normalny interes i wymierne korzyści muszą być obustronne.

Jednak postępowanie naszych władz to kompletna schizofrenia - gęby pełne frazesów, pustych obietnic, dążenie do wprowadzenia kolejnych sankcji, ale nie za mocnych i zaproszenie w przyszłym roku Putina do Polski to orwellowskie dwójmyślenie. W co oni grają i z kim?

piątek, 9 maja 2014

10 lat w Unii - Polacy są wdzięczni

MoTka, Warszawa, 09.05.2014






Nie da się ukryć że w ciągu ostatnich dziesięciu lat powstało wiele inwestycji za pieniądze unijne. Świadczy o tym wiele tabliczek i taką właśnie informacją. W tej kwocie są oczywiście nasze pieniądze ze składki oraz wkład własny. Pomijam już że nie wszystkie inwestycje były celowe, część przepłacona itd.

Ale to tylko część naszych osiągnięć w ciągu ostatnich 10 lat. Może powinny również pojawić się tabliczki przed zakładani i fabrykami, które zostały zlikwidowane dzięki naszemu udziałowi w Unii. Najbardziej jaskrawe przykłady to likwidacja naszych stoczni, aby mogły funkcjonować niemieckie oraz likwidacja większości polskich cukrowni. Do momentu przystąpienia do Unii byliśmy potentatem w produkcji cukru - pracowały cukrownie, na ich rzecz pracowali rolnicy, eksportowaliśmy nadwyżki cukru.
Dzisiaj cukier importujemy.

Może w ramach rocznicy powinniśmy również przed takimi zakładami powiesić tabliczki z napisem:

Dziękujemy Unii Europejskiej za zlikwidowanie naszych zakładów pracy
Wdzięczni Polacy

Ciekawe byłoby stworzenie takiej listy.
Zapraszam do stworzenia  listy będzie to wyjątkowo ciekawa lektura.

Dopiero wtedy moglibyśmy ocenić ewentualne korzyści jakie przyniosło nam członkostwo w tej instytucji, anie podniecać się spotami rządowymi na które poszły gigantyczne pieniądze.

czwartek, 8 maja 2014

Układanka jak z klocków lego

MoTka, Warszawa, 08.05.2014






Wiarygodność Pawła Piskorskiego jest w tym przypadku mało istotna natomiast zastanawiająca jest reakcja czołowych polityków byłego KLD.
Jeżeli dodamy do tego dziwne zamieszanie związane ze świadkiem koronnym który ujawnił niejasne, mówiąc oględnie, finansowanie PO i wszystko rozeszło się po kościach to chyba coś tu nie gra.

Jednak pieniędzy i to znacznych nikt nie daje bezinteresownie. Teraz trochę w innym świetle można ocenić wyraźnie proniemiecką sympatię obecnego rządu i to w dziedzinie polityki jak i gospodarki. Na naszym podwórku też nie pozbawione przypadku wydaje się powstanie dość gwałtownie potężnych grup biznesowych wyraźnie zbliżonych do tej grupy polityków.

Brak reakcji lub bagatelizowanie wyjaśnienia tej sprawy nasuwa jeszcze większe podejrzenia że nasza polityka jak i gospodarka silnie z nią powiązana nie jest prowadzona suwerennie i niezupełnie w polskim interesie.

A to już są sprawy bardzo poważne nad którymi przejście do porządku dziennego jest ciężkim przestępstwem noszącym znamiona zdrady stanu.

Zobaczymy jaka będzie reakcja dziennikarzy, polityków i prokuratorów, bo sporo nam to wyjaśni.

środa, 7 maja 2014

Czarne chmury toczy czerwony car

MoTka, Warszawa, 07.05.2014






To co dzieje się na Ukrainie trudno nazwać inaczej niż wojną. Wojną wywołaną przez Rosję dla zachowania swoich wpływów.

Niezbyt właściwym jest terrorystyczne bandy kierowane przez oficerów służb specjalnych i wyhodowaną przez Rosję ukraińską V kolumnę wspomaganą najemnikami z Naddniestrza separatystami jeżeli zaopatrzeni są w broń automatyczna, granatniki i ręczne wyrzutnie rakietowe.

Państwowy terroryzm Rosji pokazał swoje właściwe oblicze i nie ma się co dziwić, że obywatele Ukrainy wobec słabości własnej armii w Odessie wzięli sprawy w swoje ręce. Co prawda również prawdopodobna jest w tym przypadku rosyjska prowokacja bo w tym konflikcie na płaszczyźnie dyplomatycznej Rosji potrzebne są ofiary po obu stronach.

Czy my w takiej sytuacji zachowalibyśmy się inaczej? Dla terrorystów i agresorów nie ma litości.

Z drugiej strony nie wygląda to zbyt optymistycznie. Widzimy bezpardonową, z otwartą przyłbicą walkę rosyjskich agentów wpływu, polityków nadal traktujących Rosję jako wiarygodnego partnera.

Filozofia polityków wolnego świata jest zdumiewająca. Zapowiadają wprowadzenie sankcji nowych sankcji wobec Rosji jeżeli dokona ona kolejnych aktów bandytyzmu. Jest to kompletne odwrócenie pojęć. Sankcje i pomoc wojskowa /uzbrojenie/ dla Ukrainy powinny być natychmiastowe i mocne jednak stopniowo znoszone w przypadku normalizacji sytuacji.

No cóż ale taki mamy klimat polityczny i rosyjscy agenci wpływu ujawniają się w całym zachodnim świecie, a świat tak tańczy jak im zagra car.

Podstawowe wartości cywilizacji łacińskiej legły w gruzach. Obyśmy za takie postępowanie nie płakali przez kolejne pokolenia, ale takich wybraliśmy sobie rządzących. Gdzie istnieje granica po przekroczeniu której nastąpi opamiętanie?

wtorek, 6 maja 2014

Co ważniejsze rasizm czy wojna?

MoTka, Warszawa, 06.05.2014






Przez długą majówkę nazbierało się sporo przemyśleń na tematy które krążą w głównych mediach.

Gdy zagrożone są podstawy naszej cywilizacji dzięki wyczynom barbarzyńców ze wschodu wywołujących wojnę u naszych bram nasi dzielni politycy, dziennikarze i dyżurni celebryci rozkręcają akcję przeciwko rasizmowi.

Widocznie to jest w tej chwili najważniejsze.

A tak przy okazji sam maiłem pewną przygodę. Przez jakiś czas miałem współpracownika, który nie był biały ale traktowany był zupełnie normalnie jednak na zwrócenie mu jakiejkolwiek uwagi na temat jego pracy otrzymałem rzuconą odpowiedź że jestem rasistą. Trudno traktować kolorowych jak święte krowy.

Nie twierdzę że tak jest zawsze, ale i takie sytuacje się zdarzają.

Znaj proporcjum mocium panie. Jednak reklamę bananów można robić w bardziej subtelny sposób.