To, że nasza gospodarka ledwo dyszy to już żadna tajemnica wbrew zaklęciom szamana od finansów.
Najlepszym przykładem jest systematyczny zjazd cen nieruchomości i jego skutki dla kondycji całego kraju.
Zastanawiające jest co innego - skala tej epidemii. Zaraza rozlewa się po całym świecie /ale głównie po Europie/. Im więcej w narastający kryzys ingerują rządy tym jest gorzej. To nie może być przypadek.
Drążąc to zjawisko doszedłem do dość ponurego wniosku.
Kiedyś, gdy gospodarki rozwijały się bardziej samodzielnie, banki pełniły rolę służebną dla biznesu.
Dzisiaj są głównymi graczami na świecie / mam tu na myśli kilka dużych banków wzajemnie powiązanych/. We wczesnej fazie /głównie podczas rządów różnej maści lewaków/ zupełnie bezboleśnie zadłużając rządy by bezwzględnie łupić ich odsetkami, nowymi kredytami na spłatę odsetek itd.
Na czele rządów stawiają swoich nadzorców aby pilnowali terminowych spłat odsetek, a przy jakichkolwiek opóźnieniach w ramach rekompensaty przejmowali całe gałęzie gospodarki.
Im bardziej gospodarka uzależniona od polityków i urzędników tym skala zjawiska większa.
Systematycznie stajemy się bezwolną masą niewolników tyrających za miskę zupy na rzecz paru kombinatorów od finansów i ich doskonale opłacanych pomagierów.
Wygląda to może na chorą teorię spiskową, ale układa się w logiczną całość tym bardziej że obserwujemy coraz większe zyski banków i coraz większe kłopoty rządów.
Można by stwierdzić że sami prowadzimy się na rzeź.
I co Wy na to?
Lecimy na autopilocie i to bez stacji ILS. Lądowanie w tym reżimie będzie katastrofalne.
OdpowiedzUsuń