Mo-Tka, Warszawa, 24.09.2013
Wszyscy biadolimy nad służbą zdrowia - fakt to co się u nas dzieje to horror połączony z paranoją.
Ciągle słychać że jest mało pieniędzy - czy rzeczywiście.
Nad całym systemem mamy potężne czapy państwowo administracyjne - ZUS, NFZ i Ministerstwo Zdrowia. Czy muszą być to aż takie molochy?
W wielu szpitalach zakupiony został z naszych pieniędzy lub z pieniędzy różnych fundacji nowoczesny sprzęt który często stoi bezużyteczny - czyż to nie jest marnotrawstwo?
Jak zmniejszyć koszty - dbać o zdrowie płatników.
Popatrzyłem na siebie. Jestem po 50-tce /chodzi mi o wiek a nie o pojemność kieliszka/, pracuję już prawie 30 lat i płacę składki.
U lekarza rodzinnego ostatni raz byłem ponad 10 lat temu. On co miesiąc dostaje za mnie pieniądze. Powinno mu zależeć abym zdrowy był jak najdłużej i aby miał ze mnie dochód. Mógłby chociaż raz na 2 lata zaprosić mnie na badania i sprawdzić czy nic groźnego u mnie się nie lęgnie. Od strony ekonomicznej ma to swoje uzasadnienie.
Jeżeli coś znajdzie na we wczesnej fazie to dość tanio i szybko da się mnie wyleczyć i dalej będę płacił składki.Ja nie jestem lekarzem i nie wiem co i kiedy mam sobie badać.
Tym bardziej trzeba dbać aby ludzie młodzi byli zdrowi i jak najdłużej płacili składki.
W przeciwnym razie jak do lekarza się wybiorę, bo rozłoży mnie jakaś poważna choroba, to może być za późno i możliwe że zejdę - czyli nie będę systemowi przynosił dochodu lub koszty leczenia będą potężne.
Wygląda to dosyć logicznie tylko co z tego. Aparat państwowy nie zajmuje się sprawami w perspektywie 10-20 lat tylko do końca roku obliczeniowego lub do końca kadencji.
I taki mały wtręt: NFZ refinansuje szpitalom zabiegi leczenia zaćmy podobno w wysokości 4000 zł i są kolejki ponad 6 miesięczne.
W prywatnym szpitalu można zrobić sobie taki zabieg za 2500 - 3000 zł bo nie są refundowane z NFZ. Gdzie tu logika, gospodarność i zwykła uczciwość.
Specjaliści w dziedzinie służby zdrowia takich przykładów zapewne znaleźliby zdecydowanie więcej.
Kiedyś jak były kasy chorych w śląskiej kasie wprowadzono karty chipowe pacjentów. Okazało się że była to jedyna kasa w Polsce, która nie była zadłużona. Bardzo szybko to zlikwidowano - widocznie system był za szczelny.
Może tu jest przyczyna choroby naszej służby "zdrowia" za którą co roku musimy płacić coraz więcej i coraz mniej możemy oczekiwać.
Proszę o podawanie podobnych przykładów "gospodarności" naszych państwowych opiekunów.
Może ktoś w końcu się opamięta i przerwie tę obłędną spiralę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz