Mo-Tka, Warszawa, 12.11.2013
Byłem wczoraj na Marszu Niepodległości i odczucia mam nieco inne od wrażeń jakimi epatują nas główne media.
Szliśmy ze znajomymi na początku Marszu i na całej trasie nie widziałem żadnych skandalicznych i bandyckich ekscesów.
Na temat zajścia na ul. Skorupki /które maiło miejsce tuż po przejściu czoła pochodu/ dość wiarygodnie przekazywała to Telewizja Republika, która w tym właśnie miejscu miała swoją kamerę. Nijak ma się to relacji naszych czołowych "dziennikarzy" i "reporterów".
Drugi przypadek to nieszczęsna tęcza. Nie było jej na trasie przemarszu. W większości ulic równoległych do trasy Marszu były zgromadzone duże siły policyjne. To dlaczego nie zapobiegły aktowi wandalizmu?, dlaczego straży pożarnej nie udało się zagasić drobnego obiektu, który jest dostępny ze wszystkich stron. Zwyczajna ordynarna prowokacja.
Trudno się nie domyślić że w aktualnej sytuacji politycznej nie będzie ekscesów pod ambasadą Rosji, ale jakoś tam dziwnym trafem zabrakło policji.
Władzom udało się to do czego dokładnie się przygotowali - sprowokowanie zajść, aby pokazać jakimi bandytami są uczestnicy Marszu i puścić to w świat.
Nie wspomnę tu o relacji z zachowania policji na Pl. Na Rozdrożu - jakoś umknęło to głównym telewizjom.
Ja idąc w Marszu czułem się zupełnie bezpieczny, no oczywiście były skandowane hasła pod adresem premiera, ale oceniając jego działania trudno się temu dziwić, że nie były zbyt przyjacielskie.
Jak oceniają obserwatorzy około 100 tys osób uczciło jedno z najważniejszych wydarzeń w naszej historii.
A główne media ......... no cóż jak zwykle, pan wymaga sługa musi, albo odwrotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz