Mo-Tka, Warszawa, 04.12.2013
W całym zamieszaniu wokół OFE nie chodzi o reformę systemu emerytalnego a jedynie o zwykłą transakcję handlową.
Rządowi brakuje pieniędzy aby mieć możliwość wzięcia kolejnych kredytów i wypuszczenie w przyszłym roku potężnej kiełbasy wyborczej.
Z tego powodu zabiera nasze pieniądze z OFE ale jednocześnie znosi im barierę minimalnej rocznej stopy zwrotu, przeznacza ponad 1,8 mld zł na nagrody i wynagrodzenia, a także nakazuje ostre inwestowanie w akcje.
Na żadnym etapie tej układanki nie widać zainteresowania losem osób regularnie płacących daninę państwu spodziewając się że starość jakoś przeżyją.
Pieniądze które trafią do budżetu zostaną szybko przejedzone, ZUS jak był bankrutem tak będzie, zarządy OFE dostaną pieniądze na utrzymanie, a jak im będzie mało to zastosują stratę w funduszach i też sobie poradzą /to są potężnie międzynarodowa instytucje finansowe/. I to by było na tyle.
To że organizacja OFE miała wady to nie ulega wątpliwości ale zrobienie takiej sztuczki kosztem 16 milionów Polaków to już kozacki skok.
Pamiętajmy że mówimy o kwocie porównywalnej z PKB Polski.
Dlatego magicy od kasy tak się spieszą w uchwaleniem ustawy pozwalającej im na nacjonalizację naszej przyszłości, bo na tych zagarniętych pieniądzach zbudowali swój budżet na 2014 rok.
Za takie złodziejstwo kiedyś w normalnych czasach groziła kara śmierci. W obronie naszego bytu może warto się zastanowić czy nie przywrócić normalności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz