MoTka, Warszawa, 04.03.2014
Oceniając sytuację zdroworozsądkowo nie, świat cywilizowany ma wystarczającą ilość sposobów aby go powstrzymać.
Bandycka polityka ruskiego satrapy powinna być zgnieciona w zarodku, ale tu w grę wchodzą interesy.
Elity polityczno biznesowe świata zbyt dobrze zarabiają na kontaktach z Rosją aby pozwolić sobie na złość cara.
Sytuacja jest dość napięta, ale przypomina mi się początek wojny czeczeńskiej. Miały miejsce serie wybuchów w budynkach mieszkalnych w Rosji gdzie było wiele ofiar. Miał być to atak czeczeńskich terrorystów co było powodem do ludobójstwa w Czeczenii. Okazała się to akcja służb specjalnych Rosji.
W tej chwili na Krymie też potrzebuje pretekstu. Może wydać polecenie strzelania do swoich obywateli na Krymie by stwierdzić że inwazja jest niezbędna by bronić Rosjan przed mordami faszystowskiej władzy z Kijowa.
Im dłużej się nad tym zastanawiam tym mniej wydaje mi się to absurdalne.
Musi zdawać sobie sprawę z tego, że korumpowany przez lata świat zachodni i cała banda wyznawców pojednania z demokratyczną Rosją wielkiej krzywdy mu nie zrobi.
Jedna jest tylko niewiadoma jak zachowają się zwykli ludzie - na Ukrainie może dojść do walk partyzanckich a w pozostałych krajach do spontanicznych protestów i bojkotów.
Cały czas stoi mi przed oczami obraz konieczności pojednania i maksymalnego ocieplenia stosunków z Rosją serwowany przez zidiociałych polityków, debilnych celebrytów, skretyniałych autorytetów lub zwykłych agentów wpływu podsycany przez funkcjonariuszy propagandy. Kto realnie patrzył na realizowanie sowieckiej doktryny imperialnej był wariatem i oszołomem.
Przed sowietami nikt nas nie obroni / ani gospodarczo ani militarnie/, obronić możemy się tylko sami a od wielu lat nic w tym kierunku nie robiliśmy. Tego uczy historia i nic tu się nie zmienia.
Ukraina czy Polska nie jest tak atrakcyjnym rynkiem jak Rosja. Świat najwyżej zapali świeczkę w oknie na znak solidarności, bo nic innego mu się nie opłaca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz