Dzisiaj parę uwag o problemach z wyższej półki.
W mediach rozpętała się burzliwa dyskusja o finansach partyjnych. To jest zwykłe bicie piany.
Od wielu lat mam problem, że partie są finansowane z budżetu / moich pieniędzy/. Na większość nie dałbym złamanego grosza. A tak jestem świadkiem za moje pieniądze obłąkanych wyskoków szalonych kombinatorów.
Generalnie partia powinna finansować się ze składek swoich członków.
Jeżeli nie unikniemy finansowania partii z naszych podatków to zróbmy to możliwie sprawiedliwie. Ewentualnie każdy z sympatyków danej partii powinien móc z podatków przekazać część na swojego faworyta.
Tak finansowane są fundacje i jest ok, dlaczego nie partie.
Bo tu jest jeden haczyk. Po szumnych obietnicach i wygraniu wyborów patria otrzymałaby sporo pieniędzy co wydaje się logiczne. Ale po wyjściu na jaw braku pokrycia w obietnicach w następnym roku miałaby pustą kasę. I tego się boją wszelkiej maści magicy od żerowania na ludzkich emocjach.
Ponadto tego typu mechanizm pozwoliłby radykalnie odblokować zabetonowaną scenę polityczną, zwiększyć zaangażowanie Polaków w wybory a polityków zmusić do efektywnej pracy i odpowiedzialności za słowa.
Ciekawy jestem jakie jest Twoje zdanie?
słusznie gadasz.
OdpowiedzUsuń