Mo-Tka, Warszawa, 31.01.2014
Oglądając programy informacyjne i publicystyczne można mieć wrażenie
powrotu do przeszłości. Na oczach ogłupiałej gawiedzi i ku jeszcze
silniejszej indoktrynacji mamy walkę nieformalnych grup pociągających za
sznurki naszej polityki.
Jakoś tak nagle, po wielu
latach wypłynęła informacja, co prawda prasowa ale zawsze news, o
pieniądzach przekazanych przez amerykańskie służby naszym za więzienia
CIA w Polsce.
Zanim rozkręciła się dziennikarska
karuzela sensacji pojawiła się wściekła nagonka na posła Macierewicza
oskarżanego o śmierć polskich żołnierzy, a jednocześnie osoby powiązane z
WSI coraz mocniej pojawiają się na pierwszej linii w Sejmie, u premiera
i u prezydenta.
Ja rozumiem, że polityka to walka
kto kogo i najlepiej za pomocą mediów by ludzie mieli permanentne
igrzyska, ale to nie jest jeszcze sezon ogórkowy.
Jest jedno wytłumaczenie - dodatkowe drugie dno. Puste odgrzewanie starych kotletów ma na celu przykrycie gotujących się już nowych dań.
Kolejnych
po OFE skoków na kasę, rozszerzanie się gigantycznych afer
korupcyjnych, postępującą zapaścią służby zdrowia, katastrofalną
sytuacją demograficzną, bezrobociem i rosnącymi długami, które funduje
nam rząd.
Rusza już na ostro kampania wyborcza, która
będzie wyjątkowo długa, kosztowna i bardzo ryzykowna dla każdej ze
stron. Dlatego rząd angażuje najskuteczniejszych fachowców z WSI aby za
żadną cenę nie pozwolić oderwać się od koryta.
A
ogłupiały od tresujących go mediów tłum kupuje te głodne, serwowane mu
codziennie kawałki i właśnie o to aktualnym władcą chodzi.
Czy
w większości nauczymy się przed aktem wyborczym samodzielnie myśleć -
jak mówi przysłowie pożyjemy zobaczymy. Tylko że zła decyzja może nas
bardzo dużo kosztować i nie jestem pewien czy tamy radę to udźwignąć.
Mo-Tki to po prostu "MOje notaTKI" - przemyślenia, wnioski, komentarze zwykłego Polaka, szarego obywatela.
piątek, 31 stycznia 2014
czwartek, 30 stycznia 2014
Oj, bo Putin się zdenerwuje - i co z tego?
Mo-Tka, Warszawa, 30.01.2014
Wypadałoby parę słów napisać o Ukrainie.
Do tej pory nasi "dyplomaci" twierdzili, że to co się dzieje na Ukrainie to jej wewnętrzna sprawa, teraz została przestawiona zwrotnica i sam Donald będzie mediatorem.
Jest to kompletna kpina i brak jakiegokolwiek instynktu dyplomatycznego. Aktualna sytuacja to zaniechanie przez PO polityki wschodniej.
Sytuacja na Ukrainie przypomina naszą z 1980-1981r ale wtedy na świecie było paru mężów stanu /prezydent USA, premier Wlk. Brytanii, papież/ i gdy tylko pojawiła się szansa wyciągnięcia Polski z łap Sowietów została rozkręcona ogólnoświatowa kampania polityczna i medialna.
Dzisiaj gdy pojawiła się szansa odrzucenia imperium sowieckiego od granic Europy kompletna cisza i niewielkimi popiskiwaniami dyplomatycznymi kompletnie nie do przyjęcia. Politycy widzą jedynie to co ma się wydarzyć do najbliższych wyborów a nie to jak będzie wyglądał świat za lat 25 czy 40. Czysty koniunkturalizm a nie dyplomacja. Może warto pouczyć się historii.
Jak można dużemu narodowi postawić warunek wypuszczenia pani Tymoszenko z więzienia - to są żarty. Żaden choć trochę szanujący się kraj na taki numer nie pójdzie. My oraz kraje nadbałtyckie powinniśmy najlepiej wiedzieć, że takiej szansy na wciągnięcie Ukrainy w strefę europejską nie można odpuścić. Ale w tej chwili na świecie brak mężów stanu bo większość polityków tańczy tak jak im Putin zagra.
A tak faktycznie to co on może - odciąć dostawy ropy i gazu? Tylko co on z tym pocznie, skąd będzie miał pieniądze na utrzymanie swojego folwarku.
Niektórzy teraz się obudzili aby coś w tej sprawie zrobić, ale jest minimum rok za późno i stawka została znacznie podniesiona.
Nic to, poszło polecenie i nasz premier, który od początku powinien być inspiratorem poważnej akcji dyplomatycznej, zabiera się do jakiś ruchów. Jednak nieco paraliżuje go strach co powie przyjaciel Putin.
Patrząc na światową politykę oczami zwykłego obywatela dostrzegam czysta amatorszczyznę. No ale cóż - taki mamy klimat.
Póki co nie wygląda to optymistycznie -
Wypadałoby parę słów napisać o Ukrainie.
Do tej pory nasi "dyplomaci" twierdzili, że to co się dzieje na Ukrainie to jej wewnętrzna sprawa, teraz została przestawiona zwrotnica i sam Donald będzie mediatorem.
Jest to kompletna kpina i brak jakiegokolwiek instynktu dyplomatycznego. Aktualna sytuacja to zaniechanie przez PO polityki wschodniej.
Sytuacja na Ukrainie przypomina naszą z 1980-1981r ale wtedy na świecie było paru mężów stanu /prezydent USA, premier Wlk. Brytanii, papież/ i gdy tylko pojawiła się szansa wyciągnięcia Polski z łap Sowietów została rozkręcona ogólnoświatowa kampania polityczna i medialna.
Dzisiaj gdy pojawiła się szansa odrzucenia imperium sowieckiego od granic Europy kompletna cisza i niewielkimi popiskiwaniami dyplomatycznymi kompletnie nie do przyjęcia. Politycy widzą jedynie to co ma się wydarzyć do najbliższych wyborów a nie to jak będzie wyglądał świat za lat 25 czy 40. Czysty koniunkturalizm a nie dyplomacja. Może warto pouczyć się historii.
Jak można dużemu narodowi postawić warunek wypuszczenia pani Tymoszenko z więzienia - to są żarty. Żaden choć trochę szanujący się kraj na taki numer nie pójdzie. My oraz kraje nadbałtyckie powinniśmy najlepiej wiedzieć, że takiej szansy na wciągnięcie Ukrainy w strefę europejską nie można odpuścić. Ale w tej chwili na świecie brak mężów stanu bo większość polityków tańczy tak jak im Putin zagra.
A tak faktycznie to co on może - odciąć dostawy ropy i gazu? Tylko co on z tym pocznie, skąd będzie miał pieniądze na utrzymanie swojego folwarku.
Niektórzy teraz się obudzili aby coś w tej sprawie zrobić, ale jest minimum rok za późno i stawka została znacznie podniesiona.
Nic to, poszło polecenie i nasz premier, który od początku powinien być inspiratorem poważnej akcji dyplomatycznej, zabiera się do jakiś ruchów. Jednak nieco paraliżuje go strach co powie przyjaciel Putin.
Patrząc na światową politykę oczami zwykłego obywatela dostrzegam czysta amatorszczyznę. No ale cóż - taki mamy klimat.
Póki co nie wygląda to optymistycznie -
środa, 29 stycznia 2014
Dla premiera dzieci to sam kłopot
Mo-Tka, Warszawa, 29.01.2014
Na początku krótki cytat:
- Dla państwa najtańsza jest rodzina bez dzieci - takie słowa podczas spotkania PO z PSL poświęconego reformie emerytalnej miał wypowiedzieć premier Donald Tusk - dowiedział się "Wprost"
To jest już szczyt arogancji, bezczelności i zwykłej głupoty.
Premier przed kamerami ubolewający nad dramatyczną sytuacją demograficzną Polski jest w stanie coś takiego powiedzieć na zamkniętym spotkaniu.
Co prawda nie należy się dziwić widząc co wyprawiają jego urzędnicy. Z powodu biedy potrafią rodzinie zabrać dzieci. Z tym, że pomijając niewyobrażalną traumę dzieci i dramat rodziców, utrzymanie dziecka w placówce opiekuńczej kosztuje około 2500 - 3000 złotych miesięcznie, a rodzinie będącej w trudnej sytuacji, bezrobocie to skutki aktualnej polityki, wystarczyłby dodatek 500 zl na dziecko.
Tu właśnie logika jest głębiej. Państwo kieruje się starą bolszewicką zasadą: wszystkie dzieci są nasze. Doprowadza to do tragedii - samobójstwa wśród dzieci lub rodziców. Ale totalitarne państwo, które chce mieć wszystko pod kontrolą wie lepiej. Tak hoduje niewolników.
Sam ZUS ze swoimi pałacami w całej Polsce, armią urzędników jest kompletnym bankrutem. Tak sprawnie zarządza naszymi finansami że za ubiegły rok "wypracował" z zarządzanych funduszy 2,7% zysku - to mniej niż na lokacie bankowej. Taki wynik finansowy to sabotaż, złodziejstwo lub zwykła indolencja, a za takie osiągnięcia urzędnicy dostaną jeszcze trzynastki.
A my mamy bez gadania co miesiąc wpłacać im, bo to co nam na emeryturze jeśli dożyjemy zaproponują nie wystarczy na przeżycie, ciężko zarobione pieniądze.
Chyba już dosyć tego bezkarnego okradania. Albo zbudujemy solidne fundamenty po przegonieniu bandy aferzystów albo czeka nas, nie daj Boże, rewolucja. Ludzie nie mając szans na biologiczne przeżycie nie mają nic do stracenia. I tu już nic nie zdziała bratnia pomoc służb siłowych ościennych państw na co wyraził zgodę nasz parlament.
Na początku krótki cytat:
- Dla państwa najtańsza jest rodzina bez dzieci - takie słowa podczas spotkania PO z PSL poświęconego reformie emerytalnej miał wypowiedzieć premier Donald Tusk - dowiedział się "Wprost"
To jest już szczyt arogancji, bezczelności i zwykłej głupoty.
Premier przed kamerami ubolewający nad dramatyczną sytuacją demograficzną Polski jest w stanie coś takiego powiedzieć na zamkniętym spotkaniu.
Co prawda nie należy się dziwić widząc co wyprawiają jego urzędnicy. Z powodu biedy potrafią rodzinie zabrać dzieci. Z tym, że pomijając niewyobrażalną traumę dzieci i dramat rodziców, utrzymanie dziecka w placówce opiekuńczej kosztuje około 2500 - 3000 złotych miesięcznie, a rodzinie będącej w trudnej sytuacji, bezrobocie to skutki aktualnej polityki, wystarczyłby dodatek 500 zl na dziecko.
Tu właśnie logika jest głębiej. Państwo kieruje się starą bolszewicką zasadą: wszystkie dzieci są nasze. Doprowadza to do tragedii - samobójstwa wśród dzieci lub rodziców. Ale totalitarne państwo, które chce mieć wszystko pod kontrolą wie lepiej. Tak hoduje niewolników.
Sam ZUS ze swoimi pałacami w całej Polsce, armią urzędników jest kompletnym bankrutem. Tak sprawnie zarządza naszymi finansami że za ubiegły rok "wypracował" z zarządzanych funduszy 2,7% zysku - to mniej niż na lokacie bankowej. Taki wynik finansowy to sabotaż, złodziejstwo lub zwykła indolencja, a za takie osiągnięcia urzędnicy dostaną jeszcze trzynastki.
A my mamy bez gadania co miesiąc wpłacać im, bo to co nam na emeryturze jeśli dożyjemy zaproponują nie wystarczy na przeżycie, ciężko zarobione pieniądze.
Chyba już dosyć tego bezkarnego okradania. Albo zbudujemy solidne fundamenty po przegonieniu bandy aferzystów albo czeka nas, nie daj Boże, rewolucja. Ludzie nie mając szans na biologiczne przeżycie nie mają nic do stracenia. I tu już nic nie zdziała bratnia pomoc służb siłowych ościennych państw na co wyraził zgodę nasz parlament.
Najlepiej pasożytom
Mo-Tka, Warszawa, 29.01.2014
Urzędników mamy z roku na rok coraz więcej i nic nie wskazuje aby ten rozrastający się rak na ciele gospodarki miał zostać opanowany.
Urzędnik sam z siebie nie przynosi ani jednej złotówki dochodu państwa, nic nie wytwarza pożytecznego jest zwykłym pasożytem, którego musimy opłacać.
Nie twierdzę że wszystkich należałoby zwolnić bo część jest niezbędna dla funkcjonowania państwa.
Ale odbiurakrytyzowanie naszej gospodarki i uproszczenie prawa dość szybko przyniosłoby konkretne i wymierne korzyści.
Średnia pensja urzędnicza jest o ponad 700 zł wyższa niż średnia w gospodarce, a to już wygląda groźnie.
NA SAME TRZYNASTKI DLA URZĘDNIKÓW WYDAMY 5 MILIARDÓW ZŁOTYCH.
Ta informacja jest porażająca, ale żelazny elektorat władzy trzeba w tych trudnych przedwyborczych czasach opłacać.
Urzędników mamy z roku na rok coraz więcej i nic nie wskazuje aby ten rozrastający się rak na ciele gospodarki miał zostać opanowany.
Urzędnik sam z siebie nie przynosi ani jednej złotówki dochodu państwa, nic nie wytwarza pożytecznego jest zwykłym pasożytem, którego musimy opłacać.
Nie twierdzę że wszystkich należałoby zwolnić bo część jest niezbędna dla funkcjonowania państwa.
Ale odbiurakrytyzowanie naszej gospodarki i uproszczenie prawa dość szybko przyniosłoby konkretne i wymierne korzyści.
Średnia pensja urzędnicza jest o ponad 700 zł wyższa niż średnia w gospodarce, a to już wygląda groźnie.
NA SAME TRZYNASTKI DLA URZĘDNIKÓW WYDAMY 5 MILIARDÓW ZŁOTYCH.
Ta informacja jest porażająca, ale żelazny elektorat władzy trzeba w tych trudnych przedwyborczych czasach opłacać.
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Skuteczność rządowych mediów się sypie.
Mo-Tka, Warszawa, 27.01.2014
Publikacja książki "Resortowe dzieci" wywołała burzę w głównych mediach i olbrzymie zainteresowanie odbiorców.
Nie ma się co dziwić że swoista społeczna próba lustracji spotkała się z takim oddźwiękiem jeżeli przez ponad 20 lat cały salon robił wszystko aby te informacje nie wyszły na jaw.
Sami sobie zgotowali taki los i najprawdopodobniej będzie to miało większy ciężar gatunkowy niż przeprowadzenie normalnej lustracji i dekomunizacji na początku lat 90-tych.
Wiarygodność głównych mediów była niezbyt duża a teraz jeszcze dodatkowo spada. Dla ekipy władzy nie jest to dobra wiadomość przed kampaniami wyborczymi.
A w drodze kolejne części Resortowych Dzieci.
Publikacja książki "Resortowe dzieci" wywołała burzę w głównych mediach i olbrzymie zainteresowanie odbiorców.
Nie ma się co dziwić że swoista społeczna próba lustracji spotkała się z takim oddźwiękiem jeżeli przez ponad 20 lat cały salon robił wszystko aby te informacje nie wyszły na jaw.
Sami sobie zgotowali taki los i najprawdopodobniej będzie to miało większy ciężar gatunkowy niż przeprowadzenie normalnej lustracji i dekomunizacji na początku lat 90-tych.
Wiarygodność głównych mediów była niezbyt duża a teraz jeszcze dodatkowo spada. Dla ekipy władzy nie jest to dobra wiadomość przed kampaniami wyborczymi.
A w drodze kolejne części Resortowych Dzieci.
ZDROWIE - to dopiero pole do kręcenia lodów.
Mo-tka, Warszawa, 25.01.2014
Chyba Pani Sawicka z PO, która wzięła łapówkę ale jest niewinna, miała rację - najlepsze lody będziemy kręcić na służbie zdrowia.
Patrząc na obecny rząd do jakiej katastrofalnej sytuacji doprowadził służbę zdrowia zaczynamy rozumieć ich dalekosiężny cel, który powoli zaczynają realizować.
Najpierw zwiększono znacznie, i to chyba jedyny pozytyw, nakłady na służbę zdrowia. Inna sprawa że większość tych pieniędzy jest marnotrawiona. Potem systematycznie rozbudowywano administrację i uprawnienia NFZ, doprowadzono do kuriozalnych zasad refundowania leków.
Teraz nowymi procedurami doprowadzono do zadłużania szpitali stwarzając jednocześnie zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów, aby stwierdzić że jedynym ratunkiem dla poprawy sytuacji jest prywatyzacja jednostek służby zdrowia.
Ten proces już się rozpoczyna, najlepszym przykładem jest przejęcie przez radnych PO szpitala z potężnymi kontraktami na leczenie za 130 tys zł.
To jest doskonały deal. Teraz na podobnej zasadzie pójdą kolejne placówki, nam sukcesywnie będą podnoszone podatki na opiekę zdrowotną i nadal nie będziemy wiedzieli co za swoje podatki powinniśmy mieć zagwarantowane.
Dla pacjentów sytuacja jest groźna ale dość wygodna dla polityków i urzędników oraz wszelkiego rodzaju macherów od pieniędzy publicznych.
Nikomu nie zależy na stworzeniu jasnego, prostego, a co za tym idzie taniego, i czytelnego systemu przepływu pieniędzy. Może właśnie nad tym wypadałoby się zastanowić.
Chyba Pani Sawicka z PO, która wzięła łapówkę ale jest niewinna, miała rację - najlepsze lody będziemy kręcić na służbie zdrowia.
Patrząc na obecny rząd do jakiej katastrofalnej sytuacji doprowadził służbę zdrowia zaczynamy rozumieć ich dalekosiężny cel, który powoli zaczynają realizować.
Najpierw zwiększono znacznie, i to chyba jedyny pozytyw, nakłady na służbę zdrowia. Inna sprawa że większość tych pieniędzy jest marnotrawiona. Potem systematycznie rozbudowywano administrację i uprawnienia NFZ, doprowadzono do kuriozalnych zasad refundowania leków.
Teraz nowymi procedurami doprowadzono do zadłużania szpitali stwarzając jednocześnie zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów, aby stwierdzić że jedynym ratunkiem dla poprawy sytuacji jest prywatyzacja jednostek służby zdrowia.
Ten proces już się rozpoczyna, najlepszym przykładem jest przejęcie przez radnych PO szpitala z potężnymi kontraktami na leczenie za 130 tys zł.
To jest doskonały deal. Teraz na podobnej zasadzie pójdą kolejne placówki, nam sukcesywnie będą podnoszone podatki na opiekę zdrowotną i nadal nie będziemy wiedzieli co za swoje podatki powinniśmy mieć zagwarantowane.
Dla pacjentów sytuacja jest groźna ale dość wygodna dla polityków i urzędników oraz wszelkiego rodzaju macherów od pieniędzy publicznych.
Nikomu nie zależy na stworzeniu jasnego, prostego, a co za tym idzie taniego, i czytelnego systemu przepływu pieniędzy. Może właśnie nad tym wypadałoby się zastanowić.
piątek, 24 stycznia 2014
Donald z Bulem trąbią już w jedną trąbkę WSI
Mo-Tka, Warszawa, 24.01.2014
Rusza na dobre kampania wyborcza reżimowej ekipy. Przygotowania do maratonu wyborczego idą pełną parą.
Kasa zebrana - forsa z OFE, Lasów Państwowych, UE i podatków wspomagana nowymi pożyczkami na kiełbasę wyborczą powinna wystarczyć.
Kolejna partia pustych obietnic rzucona wyborczej tłuszczy.
Straszenie PISem.
Dyspozycyjne media w blokach startowych.
W przypadku jakichkolwiek zawirowań - ustawa o bratniej pomocy
Rosyjskie serwery gotowe do ciężkiej pracy.
Jednak okazało się że sytuacja jest poważniejsza niż początkowo sądzono, naród robi się coraz bardzie krnąbny. Gorzej - zaczyna samodzielnie myśleć.
Trzeba dodatkowo sięgnąć po sprawdzone metody i zatrudnić wybitnych fachowców z WSI.
W otoczeniu prezydenta, zadeklarowanego WSIofila są od samego początku, teraz wprowadza ich premier - do SKW oraz rękami swojej gwardii do Sejmowej Komisji Służb Specjalnych. Fachowcy szkoleni przez GRU już oficjalnie wychodzą z cienia na pierwszą linię frontu.
Dla aktualnej ekipy rządzącej to walka o życie. Wszystkie ręce na pokład, aby zgodnie z bolszewicką zasadą władzy raz zdobytej nie oddać.
Jak się okazało, rozpętanie ostatnimi czasy histerii o nieprawidłowościach przy rozwiązaniu WSI nie było przypadkowe. Trzeba przywrócić dobre imię funkcjonariuszom, bo są niezbędni dla ochrony władzy..
Nie jest to tylko skandal i kompromitacja na skalę światową, ale widocznie konieczność. Chyba ludzie z WSI wiedzą o aktualnej ekipie więcej niż się początkowo Platformie wydawało. Co prawda nigdy nie stracili wpływów na bieg naszej najnowszej historii, ale teraz chcą już spokojnie wrócić na wcześniej zajmowane pozycje.
Wygląda to na ponury scenariusz ale chyba sporo w tym prawdopodobieństwa analizując docierające do nas przesłanki.
Czeka nas bardzo ciężki okres, aby nie skończyło się to polskim Majdanem.
Rusza na dobre kampania wyborcza reżimowej ekipy. Przygotowania do maratonu wyborczego idą pełną parą.
Kasa zebrana - forsa z OFE, Lasów Państwowych, UE i podatków wspomagana nowymi pożyczkami na kiełbasę wyborczą powinna wystarczyć.
Kolejna partia pustych obietnic rzucona wyborczej tłuszczy.
Straszenie PISem.
Dyspozycyjne media w blokach startowych.
W przypadku jakichkolwiek zawirowań - ustawa o bratniej pomocy
Rosyjskie serwery gotowe do ciężkiej pracy.
Jednak okazało się że sytuacja jest poważniejsza niż początkowo sądzono, naród robi się coraz bardzie krnąbny. Gorzej - zaczyna samodzielnie myśleć.
Trzeba dodatkowo sięgnąć po sprawdzone metody i zatrudnić wybitnych fachowców z WSI.
W otoczeniu prezydenta, zadeklarowanego WSIofila są od samego początku, teraz wprowadza ich premier - do SKW oraz rękami swojej gwardii do Sejmowej Komisji Służb Specjalnych. Fachowcy szkoleni przez GRU już oficjalnie wychodzą z cienia na pierwszą linię frontu.
Dla aktualnej ekipy rządzącej to walka o życie. Wszystkie ręce na pokład, aby zgodnie z bolszewicką zasadą władzy raz zdobytej nie oddać.
Jak się okazało, rozpętanie ostatnimi czasy histerii o nieprawidłowościach przy rozwiązaniu WSI nie było przypadkowe. Trzeba przywrócić dobre imię funkcjonariuszom, bo są niezbędni dla ochrony władzy..
Nie jest to tylko skandal i kompromitacja na skalę światową, ale widocznie konieczność. Chyba ludzie z WSI wiedzą o aktualnej ekipie więcej niż się początkowo Platformie wydawało. Co prawda nigdy nie stracili wpływów na bieg naszej najnowszej historii, ale teraz chcą już spokojnie wrócić na wcześniej zajmowane pozycje.
Wygląda to na ponury scenariusz ale chyba sporo w tym prawdopodobieństwa analizując docierające do nas przesłanki.
Czeka nas bardzo ciężki okres, aby nie skończyło się to polskim Majdanem.
czwartek, 23 stycznia 2014
Straszenie PISem - oby tak dalej.
Mo-Tka, Warszawa, 23.01.2014
Obóz aktualnie rządzący ma od samego początku dwie metody na utrzymanie się przy władzy: zasypywanie nas coraz nowszymi otwarciami i obietnicami oraz straszenie PISem.
Obietnice jeszcze trochę działają, bo ludzie mają krótką pamięć ale straszenie już nie działa. Takiego bałaganu, karuzeli niekompetentnych urzędników, aroganci władzy i wysypu afer korupcyjnych a co za tym idzie bezczelnych prób ich przykrycia nie było w ciągu ostatnich 25 lat.
Osobiście nie uważam że PIS jest idealnym rozwiązaniem na obecną, dramatyczną sytuację w kraju, ale z ugrupowań zalegających w naszym parlamencie jest to zdecydowanie najmniejsze zło.
Dyżurni oszalali PISofobii już dawno przekroczyli granice absurdu i śmieszności, a skutki ich opętańczej działalności przynoszą odwrotne od zamierzonych skutki.
I chwała Bogu.
Obóz aktualnie rządzący ma od samego początku dwie metody na utrzymanie się przy władzy: zasypywanie nas coraz nowszymi otwarciami i obietnicami oraz straszenie PISem.
Obietnice jeszcze trochę działają, bo ludzie mają krótką pamięć ale straszenie już nie działa. Takiego bałaganu, karuzeli niekompetentnych urzędników, aroganci władzy i wysypu afer korupcyjnych a co za tym idzie bezczelnych prób ich przykrycia nie było w ciągu ostatnich 25 lat.
Osobiście nie uważam że PIS jest idealnym rozwiązaniem na obecną, dramatyczną sytuację w kraju, ale z ugrupowań zalegających w naszym parlamencie jest to zdecydowanie najmniejsze zło.
Dyżurni oszalali PISofobii już dawno przekroczyli granice absurdu i śmieszności, a skutki ich opętańczej działalności przynoszą odwrotne od zamierzonych skutki.
I chwała Bogu.
środa, 22 stycznia 2014
Urzędnicza eksterminacja?
Mo-Tka, Warszawa, 22.01.2014
Tragiczne informacje które ostatnio do nas docierają ze służby zdrowia skłaniają nas do zadania sobie pytania dlaczego tak się dzieje i czy za nasze pieniądze możemy mieć jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa?
Politycy i ekonomiści twierdzą że w ciągu ostatnich 5 lat znacząco zwiększyły się wydatki na służbę zdrowia a jednocześnie drastycznie pogorszył się dostęp do specjalistycznych świadczeń medycznych.
Pozornie wydaje się to nielogiczne, a nawet wewnętrznie sprzeczne.
Fakt że w placówkach służby zdrowia pojawił się nowoczesny sprzęt ale jednocześnie radykalnie zmniejszyła się obsada lekarska i pielęgniarska. Wymownym tego przykładem są nocne dyżury w szpitalach.
Nowoczesny sprzęt stoi niewykorzystywany przez większą część doby bo nie ma go kto obsługiwać, kolejki rosną a nawet umierają pacjenci którym można by pomóc. Ceny leków dochodzą do granicy niedostępności dla przeciętnego pacjenta.
Dyrektorzy szpitali, jak sami twierdzą, działając zgodnie z wytycznymi urzędników, balansują na granicy życia lub śmierci pacjentów ufając że jakoś to będzie. Życie pokazuje że nie będzie.
Natomiast dwa urzędnicze molochy Min. Zdrowia i NFZ produkują coraz drastyczniejsze zarządzenia i generują coraz wyższe koszty działania w większości szkodliwego jednocześnie coraz więcej odpowiedzialności zrzucając na samorządy, które finansowo i tak ledwo dyszą.
Rząd natomiast w ciągu trzech miesięcy ma zlikwidować kolejki do specjalistów i nosi się z zamiarem podniesienia podatku zdrowotnego aby jeszcze więcej pieniędzy wpompować w urzędników.
Tych pijarowskich zagrywek możemy już nie przetrzymać. Bezpieczniej chyba będzie dla nas wszystkich wymienić tę ekipę i to jak najszybciej.
Tragiczne informacje które ostatnio do nas docierają ze służby zdrowia skłaniają nas do zadania sobie pytania dlaczego tak się dzieje i czy za nasze pieniądze możemy mieć jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa?
Politycy i ekonomiści twierdzą że w ciągu ostatnich 5 lat znacząco zwiększyły się wydatki na służbę zdrowia a jednocześnie drastycznie pogorszył się dostęp do specjalistycznych świadczeń medycznych.
Pozornie wydaje się to nielogiczne, a nawet wewnętrznie sprzeczne.
Fakt że w placówkach służby zdrowia pojawił się nowoczesny sprzęt ale jednocześnie radykalnie zmniejszyła się obsada lekarska i pielęgniarska. Wymownym tego przykładem są nocne dyżury w szpitalach.
Nowoczesny sprzęt stoi niewykorzystywany przez większą część doby bo nie ma go kto obsługiwać, kolejki rosną a nawet umierają pacjenci którym można by pomóc. Ceny leków dochodzą do granicy niedostępności dla przeciętnego pacjenta.
Dyrektorzy szpitali, jak sami twierdzą, działając zgodnie z wytycznymi urzędników, balansują na granicy życia lub śmierci pacjentów ufając że jakoś to będzie. Życie pokazuje że nie będzie.
Natomiast dwa urzędnicze molochy Min. Zdrowia i NFZ produkują coraz drastyczniejsze zarządzenia i generują coraz wyższe koszty działania w większości szkodliwego jednocześnie coraz więcej odpowiedzialności zrzucając na samorządy, które finansowo i tak ledwo dyszą.
Rząd natomiast w ciągu trzech miesięcy ma zlikwidować kolejki do specjalistów i nosi się z zamiarem podniesienia podatku zdrowotnego aby jeszcze więcej pieniędzy wpompować w urzędników.
Tych pijarowskich zagrywek możemy już nie przetrzymać. Bezpieczniej chyba będzie dla nas wszystkich wymienić tę ekipę i to jak najszybciej.
wtorek, 21 stycznia 2014
Czy my prowadzimy jakąś własną politykę zagraniczną?
Mo-Tka, Warszawa, 21.01.2014
Premier i minister spraw zagranicznych chwalą się prowadzoną przez siebie polityką wschodnią i tym jaką to ważną rolę odgrywamy w tym rejonie.
Patrząc chłodnym okiem zakrawa to na żart. Z Litwą mamy same kłopoty i to coraz większe, o Białorusi lepiej nie wspominać, o Gruzji i Mołdawii kompletna cisza więc zostaje tylko Ukraina.
Tam z kolei sytuacja przypomina naszą w stanie wojennym, może nie dosłownie ale analogii jest wiele.
Dyżurni podpieracze rządu wtłaczają nam do głów, że jesteśmy głównym rozgrywającym na tym terenie, bardzo nam zależy na wyciągnięciu Ukrainy ze szponów Rosji, i że nikt nie zrobił tyle dla Ukrainy co Polska.
Wygląda to na pobożne życzenia, opozycja ukraińska pisma z prośbą o pomoc śle nie do Polski tylko bezpośrednio do Berlina.
W 1981 po wprowadzeniu u nas stanu wojennego odbył się cykl ogólnoświatowych koncertów w imię solidarności z Solidarnością w których brali udział m.in. prezydent USA i premier Wlk. Brytanii.
Tymczasem niedzielny, polski koncert na Majdanie, co prawda przerwany przez zamieszki, w mediach rządowych przeszedł zupełnie bez jakiejkolwiek wzmianki.
Dlaczego?
Ze złości, zawiści lub może by nie denerwować Putina.
Premier i minister spraw zagranicznych chwalą się prowadzoną przez siebie polityką wschodnią i tym jaką to ważną rolę odgrywamy w tym rejonie.
Patrząc chłodnym okiem zakrawa to na żart. Z Litwą mamy same kłopoty i to coraz większe, o Białorusi lepiej nie wspominać, o Gruzji i Mołdawii kompletna cisza więc zostaje tylko Ukraina.
Tam z kolei sytuacja przypomina naszą w stanie wojennym, może nie dosłownie ale analogii jest wiele.
Dyżurni podpieracze rządu wtłaczają nam do głów, że jesteśmy głównym rozgrywającym na tym terenie, bardzo nam zależy na wyciągnięciu Ukrainy ze szponów Rosji, i że nikt nie zrobił tyle dla Ukrainy co Polska.
Wygląda to na pobożne życzenia, opozycja ukraińska pisma z prośbą o pomoc śle nie do Polski tylko bezpośrednio do Berlina.
W 1981 po wprowadzeniu u nas stanu wojennego odbył się cykl ogólnoświatowych koncertów w imię solidarności z Solidarnością w których brali udział m.in. prezydent USA i premier Wlk. Brytanii.
Tymczasem niedzielny, polski koncert na Majdanie, co prawda przerwany przez zamieszki, w mediach rządowych przeszedł zupełnie bez jakiejkolwiek wzmianki.
Dlaczego?
Ze złości, zawiści lub może by nie denerwować Putina.
poniedziałek, 20 stycznia 2014
Honorowanie okupantów
Mo-Tka, Warszawa, 20.01.2014
Dyskusja na temat ponownego ustawienia tego grzmota, symbolu zniewolenia jest nieco bezprzedmiotowa.
Jak można w rzekomo wolnym, suwerennym i niepodległym kraju stawiać pomnik okupantom? Może jeszcze postawić pomnik żołnierzom Wermachtu?
Pomnik wystawiony okupantom, przedstawicielom najbardziej zbrodniczego systemu w dziejach ludzkości to hańba i zniewaga dla dumnego, wolnego narodu.
Sowieckie dzikie hordy, które przeszły przez nasz kraj mordując, gwałcąc, kradnąc i paląc mają być na wieki upamiętnione w centrum Warszawy, która przelała rzekę krwi za to aby nie panoszyli się u nas sowieccy nadzorcy.
Wczoraj w telewizji z wielkim przekonaniem Daniel Passent tłumaczył że pomnik powinien wrócić na "swoje miejsce". Jest to chyba jedna z ostatnich osób która w tej sprawie powinna się publicznie wypowiadać.
Tego typu "dzieła" powinny stanąć w muzeum komunizmu ku przestrodze dla przyszłych pokoleń.
Dyskusja na temat ponownego ustawienia tego grzmota, symbolu zniewolenia jest nieco bezprzedmiotowa.
Jak można w rzekomo wolnym, suwerennym i niepodległym kraju stawiać pomnik okupantom? Może jeszcze postawić pomnik żołnierzom Wermachtu?
Pomnik wystawiony okupantom, przedstawicielom najbardziej zbrodniczego systemu w dziejach ludzkości to hańba i zniewaga dla dumnego, wolnego narodu.
Sowieckie dzikie hordy, które przeszły przez nasz kraj mordując, gwałcąc, kradnąc i paląc mają być na wieki upamiętnione w centrum Warszawy, która przelała rzekę krwi za to aby nie panoszyli się u nas sowieccy nadzorcy.
Wczoraj w telewizji z wielkim przekonaniem Daniel Passent tłumaczył że pomnik powinien wrócić na "swoje miejsce". Jest to chyba jedna z ostatnich osób która w tej sprawie powinna się publicznie wypowiadać.
Tego typu "dzieła" powinny stanąć w muzeum komunizmu ku przestrodze dla przyszłych pokoleń.
piątek, 17 stycznia 2014
Ruszyły igrzyska: BUL z miłości do WSI
Mo-Tka,Warszawa, 17.01.2014
Ruszyły igrzyska przedwyborcze i to z grubej rury.
Prezydent pojechał po prokuratorze generalnym.
Publiczne krytykowanie formalnie niezależnej prokuratury przez pierwszą osobę w państwie jest mówiąc oględnie pewnym dysonansem.
Ale czemu się dziwić jeżeli miłość prezydenta do WSI jest bezgraniczna, a teraz to już nie wiem czy i bezinteresowna. Od afery marszałkowskiej, poprzez do dzisiaj nie opublikowanie aneksu do raportu aż do aktualnego otoczenia można wysnuć dość niepokojące wnioski.
No cóż zbliżające się wybory wymagają w aktualnej sytuacji niekonwencjonalnych ruchów - jeżeli coś nie zgadza się z faktami tym gorzej dla faktów.
Z pozoru zachowanie prezydenta to przygotowanie gruntu dla zmasowanej nagonki na opozycję i powinny do tego przyłączyć się wszystkie służby bez kręcenia nosem.Przecież nie do przyjęcia jest aby osoby które doprowadziły do zlikwidowania tak szacownej instytucji jak WSI chodziły bezkarnie. Mało tego mogłyby nawet chcieć zdobyć władzę a jest to nie do przyjęcia.
Czeka nas gorący okres bo walka będzie na noże, a czujność w tresowaniu wyborczego mięsa musi być maksymalnie wyczulona.
Ruszyły igrzyska przedwyborcze i to z grubej rury.
Prezydent pojechał po prokuratorze generalnym.
Publiczne krytykowanie formalnie niezależnej prokuratury przez pierwszą osobę w państwie jest mówiąc oględnie pewnym dysonansem.
Ale czemu się dziwić jeżeli miłość prezydenta do WSI jest bezgraniczna, a teraz to już nie wiem czy i bezinteresowna. Od afery marszałkowskiej, poprzez do dzisiaj nie opublikowanie aneksu do raportu aż do aktualnego otoczenia można wysnuć dość niepokojące wnioski.
No cóż zbliżające się wybory wymagają w aktualnej sytuacji niekonwencjonalnych ruchów - jeżeli coś nie zgadza się z faktami tym gorzej dla faktów.
Z pozoru zachowanie prezydenta to przygotowanie gruntu dla zmasowanej nagonki na opozycję i powinny do tego przyłączyć się wszystkie służby bez kręcenia nosem.Przecież nie do przyjęcia jest aby osoby które doprowadziły do zlikwidowania tak szacownej instytucji jak WSI chodziły bezkarnie. Mało tego mogłyby nawet chcieć zdobyć władzę a jest to nie do przyjęcia.
Czeka nas gorący okres bo walka będzie na noże, a czujność w tresowaniu wyborczego mięsa musi być maksymalnie wyczulona.
czwartek, 16 stycznia 2014
Po cichu przyszłych emerytów prowadzą na rzeź
Mo-Tka, Warszawa, 16.01.2014
Rząd rozpoczyna akcję kompletnego pozbawienia nas oszczędności przeznaczonych na emerytury. Ma być przeprowadzona szybko i po cichu.
Połowę zabrał teraz czeka aż oddamy mu resztę.
W zasadzie stoimy pod ścianą.
Przejście do zbankrutowanego ZUS to przekazanie pieniędzy rządowi na bieżące wydatki, pozostanie w OFE też może się skończyć podobnie.
Zgodnie z nową ustawą OFE nie mają jeż obowiązku stosowania minimalnej stopy zwrotu co zgodnie z prawem może doprowadzić do zaniku naszych pieniędzy, ale nawet jakby tak się nie stało to nie mamy gwarancji że za parę lat kolejna banda nie zabierze tam złożonych składek / raczej części podatku bo składki powinny być dobrowolne/. Nie ma żadnych zabezpieczeń gromadzonych tam pieniędzy, a niezależnie od wyniku finansowego prowizje za zarządzanie są horrendalnie wysokie.
Ale to że nie będzie emerytur z których da się przeżyć to nie koniec dramatu.
Pozostałe w OFE nasze pieniądze są inwestowane w dużej mierze na naszej giełdzie. Masowy odpływ klientów z OFE spowoduje masową wyprzedaż akcji na giełdzie, bo za klientem trzeba do ZUS odprowadzić jego pieniądze.
Zapaść na rynku finansowym to doskonały moment dla dużych spekulantów giełdowych, którzy wykupią akcje w dołku / a może nawet w dole/ i jak zwykle drobni inwestorzy zostaną na lodzie.
Rząd przewiduje, że za parę lat emerytura z ZUS będzie wynosiła 30% zarobków - nie wystarczy na rachunki.
Czyli przeżyć się nie da, ale to dla nich jest nie istotne. Ważne jest jedynie by teraz ściągnąć pieniądze na bieżące potrzeby - głównie potężną kiełbasę wyborczą dla gawiedzi i utrzymać się przy korycie.
Mówiąc krótko i tak źle i tak niedobrze.
Aby nie powodować zbytniego niepokoju od wczoraj wprowadzono zakaz reklamy OFE co dodatkowo spowoduje brak mniej lub bardziej wiarygodnych informacji na temat naszej przyszłości, bo wszystko można podciągnąć pod reklamę.
Czyli mamy czyste złodziejstwo i wyłudzenie pod parasolem ustawowego milczenia. to już nie jest powrót do PRL to głęboki totalitaryzm. A na temat totalitaryzmu jest artykuł w naszej konstytucji i jakoś nikogo /łącznie z Trybunałem Konstytucyjnym/ to nie interesuje.
Rząd rozpoczyna akcję kompletnego pozbawienia nas oszczędności przeznaczonych na emerytury. Ma być przeprowadzona szybko i po cichu.
Połowę zabrał teraz czeka aż oddamy mu resztę.
W zasadzie stoimy pod ścianą.
Przejście do zbankrutowanego ZUS to przekazanie pieniędzy rządowi na bieżące wydatki, pozostanie w OFE też może się skończyć podobnie.
Zgodnie z nową ustawą OFE nie mają jeż obowiązku stosowania minimalnej stopy zwrotu co zgodnie z prawem może doprowadzić do zaniku naszych pieniędzy, ale nawet jakby tak się nie stało to nie mamy gwarancji że za parę lat kolejna banda nie zabierze tam złożonych składek / raczej części podatku bo składki powinny być dobrowolne/. Nie ma żadnych zabezpieczeń gromadzonych tam pieniędzy, a niezależnie od wyniku finansowego prowizje za zarządzanie są horrendalnie wysokie.
Ale to że nie będzie emerytur z których da się przeżyć to nie koniec dramatu.
Pozostałe w OFE nasze pieniądze są inwestowane w dużej mierze na naszej giełdzie. Masowy odpływ klientów z OFE spowoduje masową wyprzedaż akcji na giełdzie, bo za klientem trzeba do ZUS odprowadzić jego pieniądze.
Zapaść na rynku finansowym to doskonały moment dla dużych spekulantów giełdowych, którzy wykupią akcje w dołku / a może nawet w dole/ i jak zwykle drobni inwestorzy zostaną na lodzie.
Rząd przewiduje, że za parę lat emerytura z ZUS będzie wynosiła 30% zarobków - nie wystarczy na rachunki.
Czyli przeżyć się nie da, ale to dla nich jest nie istotne. Ważne jest jedynie by teraz ściągnąć pieniądze na bieżące potrzeby - głównie potężną kiełbasę wyborczą dla gawiedzi i utrzymać się przy korycie.
Mówiąc krótko i tak źle i tak niedobrze.
Aby nie powodować zbytniego niepokoju od wczoraj wprowadzono zakaz reklamy OFE co dodatkowo spowoduje brak mniej lub bardziej wiarygodnych informacji na temat naszej przyszłości, bo wszystko można podciągnąć pod reklamę.
Czyli mamy czyste złodziejstwo i wyłudzenie pod parasolem ustawowego milczenia. to już nie jest powrót do PRL to głęboki totalitaryzm. A na temat totalitaryzmu jest artykuł w naszej konstytucji i jakoś nikogo /łącznie z Trybunałem Konstytucyjnym/ to nie interesuje.
środa, 15 stycznia 2014
Coraz droższe zdrowie
Mo-Tka, Warszawa, 15.01.2014
Coraz szybciej minister wprowadza reformę służby zdrowia.
Ostatnio byłem w aptece, w śródmieściu Warszawy. Jak zwykle kolejka, stoi parę osób, w różnym wieku ale każdy z receptą. Po podejściu do okienka każdy podaje receptę z prośbą o wycenę recepty.po otrzymaniu informacji ile za leki trzeba zapłacić wykupują tylko część leków.
Nikt nie wykupił pełnej recepty. To już jest kompletny dramat.
Ja kupowałem leki bez recepty ale te też są za każdym razem droższe.
Tak wygląda sytuacja w Warszawie, mieście w którym teoretycznie mieszkają ludzie o jednych z najwyższych dochodach w kraju. To co się dzieje w mniejszych miejscowościach?
Pierwszy etap reformy służby zdrowia mamy wprowadzany - doprowadzić ceny leków do poziomu niedostępnego dla obywatela. Nie stać ich na leki to po co będą chodzić do lekarza? Kolejki się zmniejszą jak obiecywał premier.
Drugim etapem będzie najprawdopodobniej zamykanie przychodni. Nie ma przychodni nie ma kolejek przed nimi.
Podatki na służbę zdrowia / nie składki bo składki są dobrowolne a podatki obowiązkowe/ co roku rosną, NFZ chwali się że co roku ma więcej pieniędzy ale chyba tylko dla urzędników i nowe biurowce.
Idealnym obywatelem dla rządzących jest zdrowy nie leczący się Polak który umiera tuż przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Dla aktualnej władzy to czysty zysk,
A czy my rzeczywiście tego chcieliśmy wybierając tą bandę kombinatorów?
Coraz szybciej minister wprowadza reformę służby zdrowia.
Ostatnio byłem w aptece, w śródmieściu Warszawy. Jak zwykle kolejka, stoi parę osób, w różnym wieku ale każdy z receptą. Po podejściu do okienka każdy podaje receptę z prośbą o wycenę recepty.po otrzymaniu informacji ile za leki trzeba zapłacić wykupują tylko część leków.
Nikt nie wykupił pełnej recepty. To już jest kompletny dramat.
Ja kupowałem leki bez recepty ale te też są za każdym razem droższe.
Tak wygląda sytuacja w Warszawie, mieście w którym teoretycznie mieszkają ludzie o jednych z najwyższych dochodach w kraju. To co się dzieje w mniejszych miejscowościach?
Pierwszy etap reformy służby zdrowia mamy wprowadzany - doprowadzić ceny leków do poziomu niedostępnego dla obywatela. Nie stać ich na leki to po co będą chodzić do lekarza? Kolejki się zmniejszą jak obiecywał premier.
Drugim etapem będzie najprawdopodobniej zamykanie przychodni. Nie ma przychodni nie ma kolejek przed nimi.
Podatki na służbę zdrowia / nie składki bo składki są dobrowolne a podatki obowiązkowe/ co roku rosną, NFZ chwali się że co roku ma więcej pieniędzy ale chyba tylko dla urzędników i nowe biurowce.
Idealnym obywatelem dla rządzących jest zdrowy nie leczący się Polak który umiera tuż przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Dla aktualnej władzy to czysty zysk,
A czy my rzeczywiście tego chcieliśmy wybierając tą bandę kombinatorów?
wtorek, 14 stycznia 2014
Znowu kasa dla kolegów? Ale idźmy na całość.
Mo-Tka, Warszawa, 14.01.2014
Opowiadanie o zlikwidowanie wypadków drogowych spowodowanych spożywaniem alkoholu zakrawa o absurd.
Rozumiem że czasy są ciężkie i jakoś trzeba żyć, ale żeby zatrzymywać się w połowie drogi to trochę bez sensu.
Tak, wprowadzenie alkomatów to doskonały pomysł. Stworzy się ze 2 firmy, których alkomaty będą dopuszczone do obrotu dla kierowców, co roku będziemy alkomaty legalizowali lub kupowali nowe bo wyjdzie taniej i interes się kręci.
Ale dlaczego w alkomaty mają być zaopatrzeni tylko kierowcy, a co z motocyklistami i rowerzystami, że nie wspomnę o pieszych. Taki pieszy pod wpływem alkoholu może z pobocza drogi zatoczyć się pod koło np. rowerzysty.
Mając na myśli pieszych myślę nie tylko o dorosłych bo dzieci dojrzewają do alkoholu coraz szybciej. Generalnie wszyscy muszą mieć alkomat - tak będzie sprawiedliwie.
37 ml alkomatów po jakieś 250zł sztuka to 7,4 mld zł rocznie całkiem nieźle jak na 2 zaprzyjaźnione firmy prowadzone przez kolegów. A naród się cieszy widząc szybkość i skuteczność działania rządu.
Opowiadanie o zlikwidowanie wypadków drogowych spowodowanych spożywaniem alkoholu zakrawa o absurd.
Rozumiem że czasy są ciężkie i jakoś trzeba żyć, ale żeby zatrzymywać się w połowie drogi to trochę bez sensu.
Tak, wprowadzenie alkomatów to doskonały pomysł. Stworzy się ze 2 firmy, których alkomaty będą dopuszczone do obrotu dla kierowców, co roku będziemy alkomaty legalizowali lub kupowali nowe bo wyjdzie taniej i interes się kręci.
Ale dlaczego w alkomaty mają być zaopatrzeni tylko kierowcy, a co z motocyklistami i rowerzystami, że nie wspomnę o pieszych. Taki pieszy pod wpływem alkoholu może z pobocza drogi zatoczyć się pod koło np. rowerzysty.
Mając na myśli pieszych myślę nie tylko o dorosłych bo dzieci dojrzewają do alkoholu coraz szybciej. Generalnie wszyscy muszą mieć alkomat - tak będzie sprawiedliwie.
37 ml alkomatów po jakieś 250zł sztuka to 7,4 mld zł rocznie całkiem nieźle jak na 2 zaprzyjaźnione firmy prowadzone przez kolegów. A naród się cieszy widząc szybkość i skuteczność działania rządu.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Gniew słuszny tylko adres do dupy
Mo-Tka, Warszawa, 13.01.2014
Od kilku dni przez media przetacza się fala oburzenia spowodowana przeniesieniem firmy LPP poza granicę Polski.
Oburzenie jest ze wszech miar słuszne tylko adres tego oburzenia jest niewłaściwy.
Powinno być ono skierowane w stosunku do rządu, który doprowadził do masowej emigracji Polaków w poszukiwaniu pracy, potężnej fali bankructw i zmuszenia firm celem utrzymania konkurencyjności do emigracji w miejsce o niższych obciążeniach fiskalnych co od strony biznesowej jest zupełnie normalne.
Nadmierny fiskalizm utrzymuje wysokie bezrobocie i powoduje emigrację bo z czegoś trzeba żyć / ewentualnie poszerza szarą strefę/, małe firmy upadają bo nie stać ich na zmianę miejsca rejestracji a duże wynoszą się z Polski. Mówiąc krótko rząd zarzyna systematycznie kurę znoszącą złote jaja.
A że przy okazji spadają wpływy do budżetu - to sprawa czystej matematyki, bo jedynie co nie kłamie to liczby. Jest takie powiedzenie: nie bądź chamie chytry i ma to idealne zastosowanie do aktualnej sytuacji.
A z drugiej strony jeżeli oburzamy się na działania firmy LPP to bądźmy konsekwentni i takie same oburzenie kierujmy do innych firm, które takie działania przeprowadziły już dawno jak np. TVN, Polsat czy JW Construction
Od kilku dni przez media przetacza się fala oburzenia spowodowana przeniesieniem firmy LPP poza granicę Polski.
Oburzenie jest ze wszech miar słuszne tylko adres tego oburzenia jest niewłaściwy.
Powinno być ono skierowane w stosunku do rządu, który doprowadził do masowej emigracji Polaków w poszukiwaniu pracy, potężnej fali bankructw i zmuszenia firm celem utrzymania konkurencyjności do emigracji w miejsce o niższych obciążeniach fiskalnych co od strony biznesowej jest zupełnie normalne.
Nadmierny fiskalizm utrzymuje wysokie bezrobocie i powoduje emigrację bo z czegoś trzeba żyć / ewentualnie poszerza szarą strefę/, małe firmy upadają bo nie stać ich na zmianę miejsca rejestracji a duże wynoszą się z Polski. Mówiąc krótko rząd zarzyna systematycznie kurę znoszącą złote jaja.
A że przy okazji spadają wpływy do budżetu - to sprawa czystej matematyki, bo jedynie co nie kłamie to liczby. Jest takie powiedzenie: nie bądź chamie chytry i ma to idealne zastosowanie do aktualnej sytuacji.
A z drugiej strony jeżeli oburzamy się na działania firmy LPP to bądźmy konsekwentni i takie same oburzenie kierujmy do innych firm, które takie działania przeprowadziły już dawno jak np. TVN, Polsat czy JW Construction
piątek, 10 stycznia 2014
On powiedział prawdę
Mo-Tka, Warszawa, 10.01.2014
PO mimo nie najlepszej aktualnie sytuacji w krajowym rankingu nadal ma jeden cel za wszelką cenę utrzymać się przy władzy.
Dzisiaj wydaje się to mało możliwe, ale do wyborów parlamentarnych mamy jeszcze sporo czasu. Obecnie roztrząsamy sprawy afer korupcyjnych, OFE, kolejnego skoku na kasę tym razem Lasów Państwowych, zapaści służby zdrowia itp.
Za jakiś czas powyższe tematy ucichną i rządowe media przystąpią ze zdwojoną siłą wykreowania jak najlepszego wizerunku partii władzy i skutecznego tresowania mięsa wyborczego. Wymaga to pełnego zaangażowania i pieniędzy.
O zaangażowanie mediów rządowych nie mamy się co martwić, będą posłuszne a kasa się już znalazła.
Są pieniądze z OFE, będą z Lasów Państwowych i będą z .......... Unii.
Wczoraj /09.01.2014/ w rozmowie telewizyjnej jeden z czołowych działaczy partii władzy powiedział że pieniądze z Unii zostaną wydane na "obywatela". I to w tym momencie padła prawda o celach strategicznych rządzącej mafii.
Ponieważ od kilku lat mamy społeczeństwo kastowe czyli obywatele /to ci którzy należą do ekipy rządzącej i ich fanatyczni poplecznicy, których systematycznie zaczęło ubywać/ oraz bydło to taki zrzut kiełbasy wyborczej może spełnić pokładane w nim nadzieje.
Kupić można dość dużą grupę społeczeństwa /mieliśmy ostatnio takich przykładów aż w nadmiarze/ tylko że teraz nie wystarczą już obietnice i straszenie. Tu już potrzebna jest twarda gotówka i się znalazła.
Jednak taką ilością kiełbasy wyborczej można się śmiertelnie udławić.
A przyszłość kraju, narodu, jego strategiczne cele, no cóż aby o to się troszczyć to trzeba być politykiem, a tych w partii władzy nie widać.
Władza, kasa, koryto za wszelką cenę - czy tak nadal będzie?
PO mimo nie najlepszej aktualnie sytuacji w krajowym rankingu nadal ma jeden cel za wszelką cenę utrzymać się przy władzy.
Dzisiaj wydaje się to mało możliwe, ale do wyborów parlamentarnych mamy jeszcze sporo czasu. Obecnie roztrząsamy sprawy afer korupcyjnych, OFE, kolejnego skoku na kasę tym razem Lasów Państwowych, zapaści służby zdrowia itp.
Za jakiś czas powyższe tematy ucichną i rządowe media przystąpią ze zdwojoną siłą wykreowania jak najlepszego wizerunku partii władzy i skutecznego tresowania mięsa wyborczego. Wymaga to pełnego zaangażowania i pieniędzy.
O zaangażowanie mediów rządowych nie mamy się co martwić, będą posłuszne a kasa się już znalazła.
Są pieniądze z OFE, będą z Lasów Państwowych i będą z .......... Unii.
Wczoraj /09.01.2014/ w rozmowie telewizyjnej jeden z czołowych działaczy partii władzy powiedział że pieniądze z Unii zostaną wydane na "obywatela". I to w tym momencie padła prawda o celach strategicznych rządzącej mafii.
Ponieważ od kilku lat mamy społeczeństwo kastowe czyli obywatele /to ci którzy należą do ekipy rządzącej i ich fanatyczni poplecznicy, których systematycznie zaczęło ubywać/ oraz bydło to taki zrzut kiełbasy wyborczej może spełnić pokładane w nim nadzieje.
Kupić można dość dużą grupę społeczeństwa /mieliśmy ostatnio takich przykładów aż w nadmiarze/ tylko że teraz nie wystarczą już obietnice i straszenie. Tu już potrzebna jest twarda gotówka i się znalazła.
Jednak taką ilością kiełbasy wyborczej można się śmiertelnie udławić.
A przyszłość kraju, narodu, jego strategiczne cele, no cóż aby o to się troszczyć to trzeba być politykiem, a tych w partii władzy nie widać.
Władza, kasa, koryto za wszelką cenę - czy tak nadal będzie?
środa, 8 stycznia 2014
Kasa, kasa, kasa
Mo-Tka, Warszawa, 08.01.2014
Naszemu rządowi permanentnie brakuje pieniędzy. Obserwujemy wysyp afer korupcyjnych,piramid finansowych, niejasnych przetargów, dziwnych prywatyzacji, czystego złodziejstwa jak w przypadku OFE, bez końca podnoszonych podatków i ciągle mało przy podobno systematycznym wzroście gospodarczym.
Teraz potrzebne są pieniądze z Lasów Państwowych, zostaną tylko do zajęcia nasze oszczędności w bankach a później już tylko pensje.
Dług państwa rośnie z galopującą szybkością, a my, mięso wyborcze żyjemy coraz bardziej cieniutko na tej rajskiej zielonej wyspie.
Sprawność tego rządu jest porażająca.
Może wypadałoby tej całej ekipie zrobić generalny audyt bo niewyobrażalny dramat wisi w powietrzu.
Naszemu rządowi permanentnie brakuje pieniędzy. Obserwujemy wysyp afer korupcyjnych,piramid finansowych, niejasnych przetargów, dziwnych prywatyzacji, czystego złodziejstwa jak w przypadku OFE, bez końca podnoszonych podatków i ciągle mało przy podobno systematycznym wzroście gospodarczym.
Teraz potrzebne są pieniądze z Lasów Państwowych, zostaną tylko do zajęcia nasze oszczędności w bankach a później już tylko pensje.
Dług państwa rośnie z galopującą szybkością, a my, mięso wyborcze żyjemy coraz bardziej cieniutko na tej rajskiej zielonej wyspie.
Sprawność tego rządu jest porażająca.
Może wypadałoby tej całej ekipie zrobić generalny audyt bo niewyobrażalny dramat wisi w powietrzu.
wtorek, 7 stycznia 2014
Polityk czy nadzorca
Mo-Tka, Warszawa, 07.01.2014
Po ponad 6 latach rządów już chyba pora abyśmy poznali strategiczne cele premiera mające określać wizję Polski nie na okres do najbliższych wyborów tylko na okres 20-30 lat.
Dotychczasowe działania nie skłaniają nas do stwierdzenia że polski naród idzie ku lepszej przyszłości.
Jak dotąd strategiczne, długofalowe cele realne do osiągnięcia to:
- potężna fala emigracji, już zagrażająca bezpieczeństwu narodu
- zapaść służby zdrowia
- potężne i mimo rzekomego braku recesji ciągłe, postępujące zadłużanie Polaków
- nadciągająca katastrofa energetyczna
- niebywały rozrost administracji
- bankructwo systemu emerytalnego
- brak koniecznej reformy prawa / prawo powinno być proste i jasne zarówno karne, jak i podatkowe oraz gospodarcze/
- zlikwidowanie polityki historycznej
- brak jasnej polityki zagranicznej
- katastrofa demograficzna
- podcinanie kolejnych gałęzi gospodarki
Nie wróży to Polakom niczego dobrego na przyszłość.
Widocznie zamiast polityka mamy nadzorcę i zwykłego choć dość nieudolnego administratora.
Najgorsze jest to. że takie indywiduum wraz z całą wesołą kompanią bawią się dobrze i zamierzają tak bawić się nadal. Donald T. swoimi gospodarskimi wizytami, nachalną propagandą rządowych mediów przerósł swojego mistrza tow. Gierka.
Tylko że długi I sekretarza spłacaliśmy przez 30 lat, a teraz 10-krotnie większe ile czasu będziemy musieli spłacać?
Żeby być politykiem to trzeba "mieć jaja" a jak się nie ma to "kury szczać prowadzać" a nie zajmować się polityką.
Po ponad 6 latach rządów już chyba pora abyśmy poznali strategiczne cele premiera mające określać wizję Polski nie na okres do najbliższych wyborów tylko na okres 20-30 lat.
Dotychczasowe działania nie skłaniają nas do stwierdzenia że polski naród idzie ku lepszej przyszłości.
Jak dotąd strategiczne, długofalowe cele realne do osiągnięcia to:
- potężna fala emigracji, już zagrażająca bezpieczeństwu narodu
- zapaść służby zdrowia
- potężne i mimo rzekomego braku recesji ciągłe, postępujące zadłużanie Polaków
- nadciągająca katastrofa energetyczna
- niebywały rozrost administracji
- bankructwo systemu emerytalnego
- brak koniecznej reformy prawa / prawo powinno być proste i jasne zarówno karne, jak i podatkowe oraz gospodarcze/
- zlikwidowanie polityki historycznej
- brak jasnej polityki zagranicznej
- katastrofa demograficzna
- podcinanie kolejnych gałęzi gospodarki
Nie wróży to Polakom niczego dobrego na przyszłość.
Widocznie zamiast polityka mamy nadzorcę i zwykłego choć dość nieudolnego administratora.
Najgorsze jest to. że takie indywiduum wraz z całą wesołą kompanią bawią się dobrze i zamierzają tak bawić się nadal. Donald T. swoimi gospodarskimi wizytami, nachalną propagandą rządowych mediów przerósł swojego mistrza tow. Gierka.
Tylko że długi I sekretarza spłacaliśmy przez 30 lat, a teraz 10-krotnie większe ile czasu będziemy musieli spłacać?
Żeby być politykiem to trzeba "mieć jaja" a jak się nie ma to "kury szczać prowadzać" a nie zajmować się polityką.
czwartek, 2 stycznia 2014
Wyrób kiełbasopodobny - ideał urzędniczy
Mo-Tka, Warszawa, 02.01.2014
Parę lat już na tym świecie żyję i obserwuję że każde następne pokolenie jest coraz słabsze biologicznie.
Jest to m.in skutkiem rozwoju techniki /zamiast 2- 3 godzin gry w piłkę 4-5 godzin gry na komputerze/ ale również żywności.
W żywności coraz więcej antybiotyków, hormonów, barwników, polepszaczy, konserwantów i całej masy innego świństwa. Powoduje to zwiększenie alergii, zaburzeń przemiany materii aż do chrób nowotworowych.
Na szczęście mamy jeszcze firmy /często małe, rodzinne/ które starają się oprzeć tej tendencji i jak mogą tak stosują jak najbardziej tradycyjne metody produkcji. Nasza żywność zdobywa uznanie na całym świecie, jest coraz chętniej kupowana.
Ale szczęście nie może trwać długo, urzędnikom to się nie podoba. Wprowadzili zakaz wędzenia mięsa dymem.
Rozumiem że ślimak może być rybą, marchew owocem ale co zrobić z dymem? To proste dodamy chemii.
Wykończymy tradycyjne wytwórnie wędlin, zwiększymy bezrobocie, ograniczymy eksport, zlikwidujemy tradycję i przejdziemy na przemysłowo-chemiczną papkę.
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że nie istnieją granice zidiocenia.W tym jednak przypadku zastanawiam się czy to czysta głupota czy świadome działanie. Być może chodzi o zlikwidowanie administracyjnymi metodami gwałtownie rozwijającego się naszego rynku / tak jak było z cukrem, mlekiem a także np. stoczniami/.
Dbanie o interesy narodowe to ciężka praca a do tego nie są stworzeni nasi urzędnicy.
Trochę chyba cofamy się w rozwoju bo niedługo aby zjeść wędzoną szynkę lub kiełbasę to będziemy musieli uwędzić sobie sami.
Parę lat już na tym świecie żyję i obserwuję że każde następne pokolenie jest coraz słabsze biologicznie.
Jest to m.in skutkiem rozwoju techniki /zamiast 2- 3 godzin gry w piłkę 4-5 godzin gry na komputerze/ ale również żywności.
W żywności coraz więcej antybiotyków, hormonów, barwników, polepszaczy, konserwantów i całej masy innego świństwa. Powoduje to zwiększenie alergii, zaburzeń przemiany materii aż do chrób nowotworowych.
Na szczęście mamy jeszcze firmy /często małe, rodzinne/ które starają się oprzeć tej tendencji i jak mogą tak stosują jak najbardziej tradycyjne metody produkcji. Nasza żywność zdobywa uznanie na całym świecie, jest coraz chętniej kupowana.
Ale szczęście nie może trwać długo, urzędnikom to się nie podoba. Wprowadzili zakaz wędzenia mięsa dymem.
Rozumiem że ślimak może być rybą, marchew owocem ale co zrobić z dymem? To proste dodamy chemii.
Wykończymy tradycyjne wytwórnie wędlin, zwiększymy bezrobocie, ograniczymy eksport, zlikwidujemy tradycję i przejdziemy na przemysłowo-chemiczną papkę.
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że nie istnieją granice zidiocenia.W tym jednak przypadku zastanawiam się czy to czysta głupota czy świadome działanie. Być może chodzi o zlikwidowanie administracyjnymi metodami gwałtownie rozwijającego się naszego rynku / tak jak było z cukrem, mlekiem a także np. stoczniami/.
Dbanie o interesy narodowe to ciężka praca a do tego nie są stworzeni nasi urzędnicy.
Trochę chyba cofamy się w rozwoju bo niedługo aby zjeść wędzoną szynkę lub kiełbasę to będziemy musieli uwędzić sobie sami.
Co nas czeka w 2014
Mo-Tka, Warszawa, 01.01.2014
To fakt w 2014 roku potrzeba nam bardzo dużo zdrowia aby przeżyć to co nam zafunduje wesoła kompania Donalda T.
- postępująca zapaść służby zdrowia - chyba pora na uchwałę sejmową że Polacy mają zakaz chorowania, bo dopiero wtedy będzie spokój a urzędnicy na własne potrzeby będą mieli wystarczającą ilość pieniędzy
- kolejny wzrost podatków, cen i kosztów utrzymania - znowu rozszerzy się szara strefa
- dalszy wzrost bezrobocia - szykuje się kolejna partia emigrantów,
- zamiatanie kolejnych afer pod dywan - nie wiem czy w kancelarii premiera są tak duże dywany aby to wszystko zmieścić
- dodatkowy wysyp propagandowych bzdur -ruszają kampanie wyborcze, a koryto jest najważniejsze tym bardziej że znowu zasilone zostanie kasą z OFE i UE
- możliwe załamanie naszej giełdy po praktycznej likwidacji OFE i konieczności przez towarzystwa wyprzedaży akcji aby spłacić odchodzących klientów
- dodatkowy przyrost urzędników - przecież musi być praca dla każdego w Platformie
- przykręcenie śruby prokuraturze i CBA - za mocno zaczęli podnosić głowy, bo nawet rozpoczęli w ubiegłym roku rekonstrukcję rządu
- dalsze majstrowanie przy prawie - jest już tak zagmatwane, że nikt nad nim nie panuje, ale dzięki temu jest doskonałym batem dla niewygodnych
- wyprowadzenie kolejnych funkcjonariuszy pełniących obowiązki dziennikarzy na coraz gorętszy front walki z zaczynającym samodzielnie myśleć społeczeństwem
- konieczność wzbicia się na szczyty inwencji aby przeżyć za realnie coraz niższe renty, emerytury i pensje /nie dotyczy członków PO/
- galopujący wzrost zadłużenia państwa
- strawienie wyborczej kiełbasy, którą za ukradzione nam pieniądze zakupią i rzucą na rynek w ciągu najbliższych 2 lat Donald T i Bronisław K.
Do tego wszystkiego potrzeba nam naprawdę końskiego zdrowia .
ALE MOŻE STANIE SIĘ CUD I ZACZNIEMY WRACAĆ DO NORMALNOŚCI.
To fakt w 2014 roku potrzeba nam bardzo dużo zdrowia aby przeżyć to co nam zafunduje wesoła kompania Donalda T.
- postępująca zapaść służby zdrowia - chyba pora na uchwałę sejmową że Polacy mają zakaz chorowania, bo dopiero wtedy będzie spokój a urzędnicy na własne potrzeby będą mieli wystarczającą ilość pieniędzy
- kolejny wzrost podatków, cen i kosztów utrzymania - znowu rozszerzy się szara strefa
- dalszy wzrost bezrobocia - szykuje się kolejna partia emigrantów,
- zamiatanie kolejnych afer pod dywan - nie wiem czy w kancelarii premiera są tak duże dywany aby to wszystko zmieścić
- dodatkowy wysyp propagandowych bzdur -ruszają kampanie wyborcze, a koryto jest najważniejsze tym bardziej że znowu zasilone zostanie kasą z OFE i UE
- możliwe załamanie naszej giełdy po praktycznej likwidacji OFE i konieczności przez towarzystwa wyprzedaży akcji aby spłacić odchodzących klientów
- dodatkowy przyrost urzędników - przecież musi być praca dla każdego w Platformie
- przykręcenie śruby prokuraturze i CBA - za mocno zaczęli podnosić głowy, bo nawet rozpoczęli w ubiegłym roku rekonstrukcję rządu
- dalsze majstrowanie przy prawie - jest już tak zagmatwane, że nikt nad nim nie panuje, ale dzięki temu jest doskonałym batem dla niewygodnych
- wyprowadzenie kolejnych funkcjonariuszy pełniących obowiązki dziennikarzy na coraz gorętszy front walki z zaczynającym samodzielnie myśleć społeczeństwem
- konieczność wzbicia się na szczyty inwencji aby przeżyć za realnie coraz niższe renty, emerytury i pensje /nie dotyczy członków PO/
- galopujący wzrost zadłużenia państwa
- strawienie wyborczej kiełbasy, którą za ukradzione nam pieniądze zakupią i rzucą na rynek w ciągu najbliższych 2 lat Donald T i Bronisław K.
Do tego wszystkiego potrzeba nam naprawdę końskiego zdrowia .
ALE MOŻE STANIE SIĘ CUD I ZACZNIEMY WRACAĆ DO NORMALNOŚCI.
Subskrybuj:
Posty (Atom)